Mentalista
Mentalista emitowany jest o przyjaznej dla mnie godzinie i stanowi miłą odmóżdżającą rozrywkę na wtorkowy wieczór. Jest to klasyczny serial sensacyjny z zagadką kryminalną w każdym odcinku, którą rozwiązuje główny bohater. Był Kojak, Colombo, Monk, jest Mentalista i prawie nic nowego nie wnosi do gatunku. Prawie, bo Patrick nie jest detektywem ani oficerem-twardzielem, tylko mentalistą – po trochu psycholog, psychiatra, wizjoner, jasnowidz, behawiorysta i ma wygląd delikatnego i niewinnego chłopca.
Wczorajszy odcinek 7 (powtórka z czwartku, kiedy jest premiera) był boleśnie naciagany. Scenarzysta chciał zaskoczyć i przedobrzył:
Dochodzi do zabójstwa spadkobierczyni fortuny z Kalifornii, Rosemary Tennant. Okazuje się, że śmierć kobiety przepowiedziała jej przewodniczka duchowa, Kristina Frye. Sceptycznie nastawiony do zdolności medium Jane zamierza udowodnić jej oszustwo i udział w morderstwie. Agenci dowiadują się, że Rosemary chciała zmienić zapis w swoim testamencie i wydziedziczyć syna Travisa. Nastolatek staje się w ten sposób podejrzany, podobnie jak młody kochanek zmarłej - artysta i naciągacz. Główną podejrzaną pozostaje jednak Kristina Frye. Chcąc odkryć prawdę, Jane proponuje, by medium przywołała zmarłą podczas odczytania testamentu. Jest to pułapka Patricka mająca na celu wykrycie prawdziwego winnego.
Prawdziwy sprawca miał być typowym dla kryminału królikiem z kapelusza, ale po wyjaśnieniu sprawy jego portret psychologiczny nijak nie pasował do zbrodni. Kiepskie uzasadnienie, motyw i gra aktorska. Na plus należy zaliczyć postać, która stanęła na równi z Patrickiem jeśli chodzi o jego umiejętności, a odcinek zakończył się elementem dramatycznym i łezką w oku głównego bohatera. Każdy Superman w połowie serii spotyka swojego konkurenta.