Uważaj o czym marzysz
Na marzenia trzeba uważać i powtarzam to od lat, bo marzenia mogą się ziścić. Poniższy filmik to kolejna pieciosekundowa produkcja, w zamyśle bardzo zabawna. Uważaj o czym marzysz;)
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
30 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 |
07 | 08 | 09 | 10 | 11 | 12 | 13 |
14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 |
21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 |
28 | 29 | 30 | 31 | 01 | 02 | 03 |
Na marzenia trzeba uważać i powtarzam to od lat, bo marzenia mogą się ziścić. Poniższy filmik to kolejna pieciosekundowa produkcja, w zamyśle bardzo zabawna. Uważaj o czym marzysz;)
Dzień z życia przypadkowego gościa skompresowany do pięciu sekund. Co prawda filmik trwa całe 9 sekund, ale zawiera reklamę. Pierwsze wrażenie jest odruchowe – hehe, ale śmieszne. Ale chwilę później przychodzi (lub nie, zależy od wrażliwości widza) chwila refleksji, że to wcale nie jest takie obce. A szczególnie ostatnia scena.
Pojutrze to kolejny z serii filmów katastroficznych dwudziestego pierwszego wieku. Z Dniem Niepodległości ma wiele wspólnych cech, jak choćby wyeksponowany patriotyzm i heroiczna walka głównych bohaterów o losy Ziemi. Opis z filmweb.pl: 10000 lat temu jedna burza zmieniła oblicze naszej planety. Czy może się to powtórzyć? Klimatolog Jack Hall (Dennis Quaid) od dawna przepowiadał nadejście kolejnej epoki lodowcowej, ale nawet nie przypuszczał, że stanie się to jeszcze za jego życia. Gdy gwałtowne zmiany klimatyczne powodują klęski żywiołowe na niespotykaną dotąd skalę, a całym globem wstrząsają gigantyczne trzęsienia ziemi, huragany i powodzie, Hall okazuje się jedynym człowiekiem, który może ocalić świat stojący u progu zagłady. Przekonuje władze, by ogłosiły ewakuację całego kraju i wyrusza do skutego lodem Nowego Jorku, by odnaleźć swego zaginionego syna, Sama (Jake Gyllenhall).
Efekty specjalne, dobra muzyka, budowanie napięcia i... tyle. Pokaz najnowszej (w 2004 roku) technologii do obejrzenia przy chipsach i puszce bezalkoholowego.
Dziś tytuł nabiera nowego znaczenia, bowiem jutro dzień wolny. A Pojutrze powrót do rzeczywistości;)
Dziś film, który jest jednym z najbardziej kasowych przebojów lat '90. Krytycy do dziś zastanawiają się, dlaczego tak jest, że słaby i pełny błędów film nie zrobił klapy.
Dla niezorientowanych w temacie:
Do Ziemi zbliża się olbrzymi obiekt z kosmosu. Naukowcy sądzą, że to statek kosmiczny. Prezydent USA (Bill Pullman) zwołuje naradę dowódców wojskowych. Nie wierzy we wrogie zamiary obcych i nie zamierza opuszczać Białego Domu. Jedynym człowiekiem, który domyśla się, że przybysze z kosmosu planują zniszczenie Ziemi, jest informatyk Levinson (Jeff Goldblum). Udaje mu się złamać ich kod. Stwierdza, że ich sygnały radiowe odliczają czas pozostały do ataku.
Krytycy filmowi doszukują się drugiego dna, próbują dyskredytować wartość filmu i wszystko na marne. Ludzie zaakceptowali absuradlne zwroty akcji i po prostu się dobrze bawią. Świetne efekty specjalne, szybka akcja i amerykański rozmach. Należy tylko wyłączyć myślenie podczas oglądania, bo amerykańska flaga na Księżycu i przemówienie prezydenta USA może przyprawić o lekkie mdłości. Ale tylko lekkie.
Wczoraj była premiera telewizyjna na C+ produkcji kanadyjsko-brytyjskiej. Film science-fiction o zagadkowym tytule: Zagadki Sfinksa. Na Onecie można przeczytać zajawkę:
Dwóch naukowców odkrywa w Egipcie labirynt podziemnych tuneli. Podczas jego eksploracji budzą oni do życia Sfinksa, strażnika starożytnych sekretów. Bestia okazuje się inteligentna i bardzo niebezpieczna. Agenci tajnej rządowej organizacji, Jessica (Dina Meyer) i Ryder (Mackenzie Gray), zostają oddelegowani do zbadania sprawy. Aby dowiedzieć się czegoś więcej o Sfinksie, muszą oni rozwiązać siedem trudnych zagadek. Jessica podejmuje wyzwanie. Pomocą służą jej: niepozorny, ale władający wieloma językami nauczyciel Robert (Lochlyn Munro) oraz jego nastoletnia córka Karen (Emily Tennant). Śmiałkowie muszą się spieszyć, ponieważ przebudzony Sfinks zagraża całemu światu i los ludzkości leży w ich rękach.
Opis filmu zawiera przestrogi w postaci "los ludzkości lezy w ich rękach", ale takiej szmiry dawno nie oglądałem. Już facet w łódce (śmierć w Wenecji) jest ciekawszy od tego...czegoś. Bestia nie była ani bestią, ani tym bardziej inteligentną, a akcja wołała o pomstę do nieba. Twórcy filmu powinni zapłacić karę za marnowanie taśmy filmowej.
W sieci nie ma nawet trailera, aby ostrzec innych przed filmem. Może to i lepiej. Poniżej scena z filmu.